
pasja
radość
szacunek
tradycja

Chociaż nie pochodzę z rodziny o jubilerskich tradycjach i nie
wzrastałam w świecie opiłków złota i kolorowych kamieni,
to właśnie biżuteria zafascynowała mnie już we wczesnym
dzieciństwie.
Jako dwunastolatka wykradłam Tacie lutownicę i po raz pierwszy
doświadczyłam jednej ze złotniczych technik.
Do dzisiejszego dnia nie do końca rozumiem jak udało mi się roztopić metalowy drut i umieścić w nim sztyft umożliwiający mocowanie kolczyka,
nie robiąc przy tym krzywdy sobie i domowym sprzętom.
JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

Jednego jednak jestem pewna,
to właśnie wtedy po raz pierwszy zahipnotyzował mnie widok metalu przechodzącego powoli w stan ciekły
i pozwalającego formować się w zadany kształt.
Oczywiście było w tym wydarzeniu mnóstwo przypadku
i niezmierzona ilość szczęścia, efekt był jednak tak spektakularny i napawający dumą, że wzbudził głód poszukiwań i doświadczeń. Zapragnęłam więcej.


Dziecięce pragnienia
nie zawsze są jednak uświadamiane i artykułowane,
na dodatek miewają tendencję niknąć gdzieś pod naporem codzienności, młodzieńczego buntu
i nastoletnich zawirowań.
Do tworzenia biżuterii wróciłam dopiero po latach,
już jako osoba dorosła, z rozmaitymi doświadczeniami, świadoma swoich możliwości i ograniczeń.
Dzisiaj mam blisko
dziesięć lat praktyki
w pracy ze srebrem, od blisko 4 lat zajmuję się tradycyjnym złotnictwem.
Staram się już nie tracić czasu – ciągle doskonalę warsztat, zgłębiam tajniki projektowania, czerpię z wiedzy Mistrzów. Stawiam przy tym na wysoką jakość materiałów oraz ich legalne i etyczne pochodzenie.
dziesięć lat praktyki
Swoje prace dedykuję Kobietom pragnącym czuć się i wyglądać wyjątkowo.
Mają podkreślać ich osobowość
i odzwierciedlać unikalność.


Każda z prac nosi ślady ręcznej pracy
i osobistego zaangażowania, w każdej staram się przemycić wiadomość.
Jaką?
Dla wielu banalną, dla mnie jednak niezmiernie ważną.
Słuchaj siebie i podążaj za marzeniami. Nawet tymi najśmielszymi.